Ta nić miała jej zapachmocną woń mrocznej wilgoci
nie pasowała do żadnej
ze ścieżek dzieciństwa
gdy świat się zaczynał
rzędem drzew a kończył
tajemnicą domu za wielkim dębem
znajome kobiety pachniały inaczej
wymyte do czysta z pożądania
Przybyłem przed świtem
oddech zamarzał na mieczu
spowite w poranną mgłę
leżało przede mną
miasto bez nazwy
nie pasowała do żadnej
ze ścieżek dzieciństwa
gdy świat się zaczynał
rzędem drzew a kończył
tajemnicą domu za wielkim dębem
znajome kobiety pachniały inaczej
wymyte do czysta z pożądania
Przybyłem przed świtem
oddech zamarzał na mieczu
spowite w poranną mgłę
leżało przede mną
miasto bez nazwy
Marek Śnieciński
Komentarze
Prześlij komentarz