Ciemność - Gabriel Leonard Kamiński

Dociera do mnie otwartymi oknami,wybrzusza schody,
powoduje, że ostrość cieni przenicowuje się
na drugą stronę dnia.
Kobiety nurzają się w niej — mężczyźni
nie potrafią zamknąć ust.
Połykana z jedzeniem odtrącana laską
powraca przewodami, przechodzi przez podłogi.
Jej kroki ryglują drzwi, zatrzymują powietrze
w bezruchu.

Ona powraca w ciemnym garniturze, obcasami
wystukuje swą obecność.
Zasypiasz na rękach matki
budzisz się jako dorosły mężczyzna
owinięty ciemnością.
Kruche paznokcie nie wytrzymują jej naporu;
nic nie mówiąc zagląda ci w oczy, sprawdza
wypalone zapałki w rękach boga.
Oczekujesz na nią z bezsennością
pod powiekami. Przywiązany do jej kroków
wyczekujesz na lądowanie nocy,
a może to wszystko było jeszcze inaczej?

Gabriel Leonard Kamiński



Komentarze