IV - Marek Śnieciński

Liść morwy liże księżycmiękki pośladek nocy
ociera się o palce
dziewczyna siedzi przed lustrem
dotyka końców piersi
ciemność spada z jej ramion

Patrzę jak plecie warkocz
gładzi czule czarne sploty
pieści wężową głowę
pozwala mu by pełzał
w dół wzdłuż szyi i brzucha
pił wilgoć z brzegu muszli

Cisza sączy się ze mnie
ze środka świeżej rany

Marek Śnieciński



Komentarze